wtorek, 6 października 2015

No hej

Do szpitala trafiłam z powodu gorączki i problemów z sercem,było mi bardzo przykro bo chciałam spędzić jak najwiecej czasu z rodzicami,których miałam tylko na małą chwilkę...
No ale cóż,widocznie tak miało być,dzieki temu,że rodzice byli blisko łatwiej mi było zebrac siły i wrócić do formy...
Nawet poniedziałkowa chemia zleciała szybko i bez wiekszych problemów bo tata był obok :) 
A domowe obiadki,postawiły na nogi i dały dużo siły :) Jednak w rodzinie MOC!
Dziś niestety musieliśmy się pożegnać, ale pocieszam się tym ,że świeta blisko i będę na tyle silna by jechać do domu...czas pokażę...

Tym czasem leżę zwinięta w kołdrowy kokon i popijając herbatę dochodzę do siebię po chemii...

Ja i Elvis nie lubimy szpitala...

Jestem wampirem ;)
Transfuzja


Ja i Zdzisia życzymy Wam dobrej nocy :)


Dziekuje wszystkim za kciukaski i pozytywną energię ,jesteście wielcy :*

4 komentarze:

  1. 3mam mocno👊👊👊👊👊
    Niech moce beda z Toba,Beatko😘😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ,Nie Brus to ty jestes WIELKA, i mega mega dzielna. Nie znam drugiej takiej wojowniczki, moj maly krokodylku!!!! buziakuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Buziaki i pozytywne fluidy dla dzielnej Wojowniczki <3 od Edyty.

    OdpowiedzUsuń