piątek, 18 września 2015


No hej :)

Dzisiejszy dzień miał być dniem chemii,okazał się hmmm dziwnym dniem...
Nawet pogoda była przeciwko nam, od rana chodziliśmy zaspani a to na starcie oznacza zły humor...
W szpitalu przywitał nas alarm przeciwpożarowy,czyli opóźnienia,na szczęście okazał się fałszywy...
Później długie czekanie na wizytę u lekarza...
U lekarza okazało się ,że skoro moja noga jest nadal mocno spuchnieta,może to oznaczać obecność skrzepów,co oznacza,że nie można podać chemii...
Skierowanie na badanie usg nogi w celu rozwikłania skrzepowej zagadki...
I tak,skrzepy są,duże,pani doktor twierdzi,że to dobrze bo podadzą antybiotyk i to powinno rozwiązać problem grubej nogi ;)
No więc,antybiotyk w zastrzykach na trzy miesiące!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chemia przesunięta na 28 wrzesnia,nie będę tęsknic ;)
Długi meczący dzień ale może w końcu coś się ruszy w dobrą stronę...

Po raz kolejny przekonałam sie,że nie ma co stresować się na zapas,jak widać plany mogą zmienić się w ostatniej chwili :)
A nie od dziś wiadomo,że im więcej stresu tym hodowla raka większa :)



Taki piekny żyrandol,w samym środku szpitala,zrobiony ze wszystkiego,dosłownie!



Malutki grzeszek na pocieszenie ;)
Czekałam na nią cały rok.


DOBRANOC.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz