wtorek, 20 stycznia 2015







Przyjaciele :)

Dzisiejszy dzień może dlatego,że słoneczny odbył się pod znakiem przyjaźni ;)
Odwiedziłam moją kochaną Ewę po prawie miesięcznym nie widzeniu..
I jakoś tak ogólnie wspominałam sobie tych moich przyjaciół :)
Przyjaciel to dla mnie wyjatkowy KTOŚ:)
To ktoś kto  jest na dobre i złe , w zdrowiu i w CHOROBIE!! Specjalnie podkreśliłam ten wyraz gdyż sama na własniej skórze przekonałam się,jak grono kiedyś najbliższych mi przyjaciół zmniejszyło się gdy zachorowałam na raka..Na początku czułam smutek i rozczarowanie..lecz później słysząc wciąż te same tłumaczenia o tym ,że ktoś się bał odezwać ze względu na moją chorobę ,że nie wiedział/a co mówić,jak się zachować itd. Uświadomiłam sobie jedno a mianowicie to,że nie mam ochoty przyjaźnic się z tchórzami...Takim oto sposobem została tylko sama "śmietanka" hehe i czuję się z tym OK.Choroba zrobiła naturalną selekcję,zostali tylko Ci ,którzy mieli zostać a z czasem życie postawiło na mojej drodze nowych:)
Postanowiłam dziś o tym wspomnieć ponieważ słyszałam historię chłopaka,który miał setki przyjaciół z którymi bawił się i dogadywał kiedy wszystko w jego życiu było dobrze,na koniec kiedy poważnie zachorował w szpitalu odwiedzały go tylko trzy osoby..To przykre..



























Każda z tych osób wniosła to COŚ w moje życie..
Bez moich PRZYJACIÓŁ nie byłoby tak jak jest teraz:)  
P.S
O Rodzicach nie wspomniałam bo to dla mnie rzecz jasna ;)

Wam życzę przyjaciół na dobre i złe.
Sprawiających uśmiech na Waszych twarzach:)
Takich którzy będą.

Pozdrawiam B.


niedziela, 18 stycznia 2015

Mała wskazówka :-)

              "Zadaniem ocalałych,tych którzy przetrwali raka(i tych którzy nadal dzielnie walczą),rozwód,żałobę i rozpacz,jest dawać świadectwo,nieść nadzieję ludziom wciąż szukającym drogi przez ciemną dolinę."

"Z naszego punktu widzenia  każdy dzień życia wydaje się prawdziwym cudem"
Regina Brett

Ten fragment towarzyszył mi dziś przez całą niedzielę...
Dał wiele do myślenia..
Czasem zapominam o tym,że każdy dzień jest cudem,czasem stres i zajmowanie się zbędnymi rzeczami przejmują kontrolę...
Czasem potrzeba przysiąść ,złapać oddech ,uśmiechnać się,przypomnieć o tym co mam i raz jeszcze podziękować,bo mam za co :-)

I ja Cię kocham Marysiu :*


piątek, 16 stycznia 2015

Tęsknota.

Powrót do naszego londyńskiego domu po świętach jest zawsze smutny.
Ciężko pogodzić się z tym ,że nie jesteśmy już wszyscy razem.
Pierwszy tydzień jest zawsze najtrudniejszy ,później po raz kolejny wpadamy na tory pracy,obowiazków codzienności ;)
Ale tak jak wszystko nawet powroty mają swoje plusy ,takie jak przywitanie przyjaciół po długiej rozłące i naszej kotki Zi zwanej Zdziśką :) 

Wczoraj miałam kolejny skan,tym razem nie udało mi się zasnoć tak jak poprzednio ;) Za kazdym razem kiedy rozpoczyna się badanie,wyobrażam sobie ,że mój guz jest martwą nie mającą w sobie życia komórką,wizualizuje  ,że jest coraz mniejszy to mi bardzo pomaga..
Tym razem jak nigdy wcześniej moje myśli skupiły się wokół tego ,co by tu zrobić na obiad haha To pokazało mi,ze nie stresuje się już tak bardzo kolejnymi skanami...chyba przez te trzy lata już się przyzwyczaiłam ;)

Mój rok zaczął się dość dziwnie, bez listy postanowień,które spisywałam co roku...nigdy nie udało mi się dotrzymać ani jednego z nich..pomyslałm więć,że to bez sensu..zastanowiłam się głęboko nad minionym rokiem,nad sobą i swoim życiem i w tym roku mam tylko jedno POSTANOWIENIE "być dobrym człowiekiem,dla siebie i innych" To jest jedyna rzecz ,nad którą chce popracować przez cały przyszły rok i nie tylko...
Zaczęłam dostrzegać i rozumieć,że tylko szczęśliwy człowiek może dać szczęście i dobro innym..

Zdzisia i Roxy po miesięcznej rozłące :) Non stop razem..