środa, 12 listopada 2014

No hej :)

Jedna z Kobietek poprosiła bym opisała przebieg mojej chemioterapii..
Myślę,że jest to dobry czas na opisanie tej historii, bo dokładnie dwa lata temu o tej porze jak w"mordę strzelił"wracałabym do domu po moim pierwszym wlewie..
Ciężko uwierzyć,że było to dwa lata temu ,bo wszystko pamiętam bardzo dokładnie..
A więc zacznijmy od początku..
Kursy chemioterapii miałam co trzy tygodnie,jeden kurs trwał trzy dni...
Podawano mi ADM-adriamycyna tzw."czerwona chemia"oraz DDP-cisplatyna..
Każdy trzydniowy kurs rozpoczynał się badaniem krwi 'aby sprawdzić czy jest na tyle "dobra"by przyjąć kolejną dawkę chemii...
Po pierwszym kursie czułam się bardzo źle,mdłości utrzymywały się przez tydzień,nie miałam apetytu i drażniły mnie prawie wszystkie zapachy,szczególnie proszku do prania i kawy...
Włoski wypadły po dwóch tygodniach...
Kolejne kursy chemioterapii przebiegały bez mdłości,bardzo pomogły mi w tym tabletki Zofran...
Wszystkich kursów miałam sześć,każdy z nich był praktycznie taki sam...
Ja czułam się w miarę dobrze,nie licząc pierwszego razu..
Starłam się jeść pełnowartościowe posiłki,pić duże ilości wody,soków,herbaty itd...
Każdy organizm inaczej reaguje na chemię i myślę ,że nie można się z nikim w tej kwestii porównywać..
I jeśli mogę doradzić coś od siebie ,to to ,że nie warto słuchać opowieści "dziwnej treści",czyli strasznych historii opowiadanych przez innych pacjentów,bo naprawdę każdy przypadek jest inny i nie warto porównywać się do innych..
Ja na samym poczatku wsłuchiwałam się we wszystko co mowią inni chorzy i bardzo brałam sobie do głowy i serca opowieści o ludziach którym się nie powiodło...teraz z perspektywy czasu wiem ,że nie warto..
Trzeba postarać się w tym czasie jak i w całym życiu otaczać się ludźmi niosącymi pozytywną energię,takimi ludźmi ,którzy pomogą nam przejść przez ten trudny czas..





2 komentarze:

  1. Dziękuję... dużo mi to pomogło i wiemy, że nie możemy słuchać czyiś opowieści tylko zdać się na własne doświadczenia ;)
    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. Najważniejsze jest wsparcie okazane chorej osobie i pomoc w przejsciu tej drogi:) trzymam kciuki.

      Usuń